Dość życia w cieniu bólu! 

Ania, młoda mama czteromiesięcznej Leny, pamięta noce przepełnione płaczem i bezsilnością. Wystarczył niewielki szmer, a jej córeczka wybuchała płaczem, prężąc ciało i wciąż szukając ukojenia. Ania próbowała wszystkiego: herbat ziołowych, okładów, długich spacerów, porad od innych mam. Niestety, bez efektu. Z każdą nieprzespaną nocą Ania czuła, jak opada z sił, a wraz z nimi znika radość macierzyństwa.

Wtedy trafiła do Pietreha. Podczas pierwszej sesji osteopatycznej, specjalista skupił się na łagodnym uwalnianiu napięć, a po kilku spotkaniach Lena zaczęła spokojnie zasypiać. Ania poczuła, jakby zniknął ciężar, który dotąd wisiał nad jej rodziną. Każdy kolejny poranek przynosił więcej spokoju.

Marek miał 42 lata i był człowiekiem aktywnym – kiedyś. Uwielbiał bieganie o świcie, weekendowe wypady rowerowe i spontaniczne zabawy z synem w ogrodzie. Jednak w ostatnich miesiącach te pasje zaczęły zanikać. Poranki oznaczały walkę ze sztywnością mięśni, a każdy krok przypominał mu, że coś jest nie tak. Ignorował ten stan, łudząc się, że „samo przejdzie”. Niestety, z dnia na dzień było coraz gorzej. Coraz mniej ruchu, coraz więcej rozczarowania.

Zdecydował się na wizytę w Pietreha. Fizjoterapeuta uważnie go wysłuchał, przyjrzał się jego postawie, dopytał o tryb pracy i sposób spędzania wolnego czasu. Zastosowano masaże lecznicze, trening medyczny i zalecono zmianę stanowiska pracy na bardziej ergonomiczne. Marek po kilku tygodniach poczuł, że powoli odzyskuje kontrolę nad swoim ciałem. Pewnego ranka, wstając z łóżka, zauważył, że może wyprostować się bez kłującego bólu. Po miesiącu przebiegł krótki dystans, a niedługo później bawił się z synem w ogrodzie, jak dawniej.

Pani Irena, 72-latka, nawet gdy przeszła na emeryturę, codziennie spacerowała do pobliskiego parku. Jednak z czasem ból stawów i sztywność mięśni zaczęły odbierać jej tą prostą przyjemność. Najpierw skróciła spacery, potem ograniczyła je do minimum, aż w końcu została w domu. Słyszała z każdej strony: „W tym wieku to normalne”. Ostatecznie sama uwierzyła, że nic się nie da zrobić.

To jej córka umówiła ją do Pietreha. W gabinecie specjaliści pytali o dawne przyjemności związane z aktywnością fizyczną, sprawdzali ograniczenia ruchu, stopniowo wprowadzając ćwiczenia i terapie, które miały pomóc jej ciału odzyskać dawną płynność. Z czasem pani Irena zaczęła czuć się pewniej. Pierwszy krótki spacer bez przeszywającego bólu był jak znak, że może powrócić do dawnej sprawności.

Zrozumiała, że „normalność” w starszym wieku nie musi oznaczać bólu i rezygnacji. Dzięki pomocy specjalistów wróciła do codziennej aktywności.

Za Panią Moniką od lat ciągnęły się ścinające z nóg bóle głowy. Jej ciało reagowało migrenami na każdy stres i przemęczenie. Na początku pomagał odpoczynek i woda z cytryną, jednak z czasem bóle głowy zaczęły się nasilać i pomagały już jedynie tabletki przeciwbólowe, których pani Monika zaczęła przyjmować za dużo. 

Jednego wieczoru po kolejnym ataku migreny, wygooglowała, że terapia czaszkowo-krzyżowa korzystnie wpływa na bóle głowy. I tak trafiła do nas, do Pietreha — już po jednej sesji terapii poczuła się rozluźniona i spokojniejsza, zeszło permanentne napięcie z karku.

Migrena nawiedziła ją dopiero po tygodniu od terapii, a wcześniej dostawała ataków co drugi lub trzeci dzień. Po paru spotkaniach migreny przestały nękać kobietę,  choć czasami jeszcze odczuwa lekki ból głowy po wyjątkowo ciężkim dniu, nie przeszkadza jej to w codziennym funkcjonowaniu. Teraz doraźnie odwiedza terapeutkę, kiedy czuje, że musi zwolnić i pozbyć się napięcia w ciele. Pani Moniki nie dręczą już silne migreny ścinające ją z nóg na kilka godzin.

7-letnia Karolinka trafiła do nas z zaniepokojoną mamą, która usłyszała wcześniej diagnozę konieczności operacji kręgosłupa dziewczynki z uwagi na skoliozę. Po przeanalizowaniu zdjęcia rentgenowskiego i badaniu fizjoterapeutycznym nasza specjalistka uspokoiła mamę, że stopień skrzywienia kręgosłupa Karolinki nie kwalifikuje się pod operację.

Po wdrożeniu terapii manualnej i codziennych ćwiczeń zaleconych do domu już po paru miesiącach kolejne zdjęcie rtg wykazało mniejszy stopień skrzywienia kręgosłupa dziecka. Mama pożegnała widmo hospitalizacji córki, a dla dziewczynki ćwiczenia na skoliozę połączone z zabawą był przyjemnie spędzonym czasem.

Dziesięciomiesięczny Jasiu rozwijał się w normie, ale w ogóle nie gaworzył. Dzieci w tym wieku już gugają i gaworzą. Mama zastanawiała się, co jest nie tak, odwiedziła już kilku specjalistów i wszyscy potwierdzali prawidłowy rozwój maluszka.

Mijały tygodnie, a chłopiec nie wykazywał żadnych oznak gaworzenia, mama zaczęła bardzo się martwić i szukać pomocy na szerszą skalę. Koleżanka poleciła jej wizytę w Pietreha — u osteopaty. Badanie wykazało duże napięcie w obrębie klatki piersiowej. Po terapii rozluźniającej na przeponie i klatce piersiowej chłopiec zaczął gaworzyć. Mamie Jasia ciężko było uwierzyć w efekty osteopatii, ale przekonała się o nich naocznie, obserwując postępy synka.